lapsus

napisał(a) o Ja, twój syn

Nie potrafię inaczej ocenić. Tak uniwersalną symbolikę, subtelne metafory rzadko się spotyka w kinie. To jest świat z Felliniego, niby znany, realistyczny ale pełen magii. No i ten historyczny aspekt następstwa pokoleń, pokoleniowego hołdu, który dzis odebrany byłby u nas jako bogoojczyźniany, a jest moralną odpowiedzialnością i odpowiedzią na to , co pozostawione przez naszych ojców. Cóż stoi na przeszkodzie, by takie uniwersalne dzieła powstawały i dziś? Może brak ojców?